Starsi Polacy mogą jeszcze pamiętać pontyfikat papieża Jana XXIII, który za kilka dni zostanie oficjalnie wyniesiony do godności świętego. Dla młodszych to postać już historyczna. Wszyscy, którzy chcą lepiej przeżyć kanonizację Dobrego Papieża Jana mogą zapoznać się z książką Marco Roncalli – bratanka Jana XXIII.
W przypadku biografii, najbardziej wiarygodne wydają się być te, które pisane są przez osoby znające bohatera książki. Tak jest właśnie w przypadku Marco Roncalli`ego, który nie dość, że jest spokrewniony, to jeszcze dobrze znał swojego stryja. Autor przedstawia czytelnikowi losy przyszłej Głowy Kościoła. Pisze, w jaki sposób życie w małym miasteczku, w prostej rodzinie wpłynęło na jego pontyfikat. Przytacza rodzinne historie i anegdotki. Ale książka „Papież Jan. Święty” to nie tylko biografia świętego papieża. Marco Roncalli`ego wprowadza czytelnika w rzeczywistość Kościoła smaganego wydarzeniami, które wstrząsnęły całym ówczesnym światem. Dopiero nakładając osobę Jana XXIII na kontekst tamtych wydarzeń możemy w pełni uwypuklić niezwykłość jego posługi.
Dobrego Papieża Jana, jak często określano tego bardzo sympatycznego i otwartego na dialog kapłana, Bóg postawił w wielu miejscach i sytuacjach, gdzie należało bronić człowieka, wiary i Kościoła. Roncalli logicznie argumentuje postawę swojego stryja i broni go przed zarzucaniem zbytniej spolegliwości w relacjach z komunistami.
Autor udowadnia, że na swoją świętość papież Jan XXIII pracował bardzo ciężko przez swoje życie. Wyniesienie na ołtarze jest uznaniem tej drogi do świętości, którą podjął już, jako kleryk i przez całe życie pieczołowicie realizował, a przy tym stawiał sobie coraz to wyższe wymagania. W swoim „Dzienniku duszy” zapisał takie wyznanie, skierowane do Matki Bożej: Ty mnie rozumiesz. Uczyń mnie pokornym, a będę święty. (…) Ode mnie, kleryka Angela Roncallego, Jezus oczekuje nie cnoty przeciętnej, ale najwyższej. Nie będzie zadowolony ze mnie, dopóki nie stanę się lub przynajmniej nie będę się starał być święty.
Jan XXIII był przewodnikiem prowadzonym przez Ducha Świętego, przez posłuszeństwo. (…) Przyszły papież Jan przeżył oczyszczenie, które dało mu moc zupełnie oderwać się od siebie samego i przylgnąć do Chrystusa, a to pozwoliło ujawnić się jego świętości, którą Kościół potem oficjalnie uznał. (…) Tu jest prawdziwe źródło dobroci papieża Jana i źródło pokoju, który rozsiewał w świecie, tu są korzenie jego świętości, w tym jego ewangelicznym posłuszeństwie.
(papież Franciszek, 3 czerwca 2013)
KK/fra3